Jak start-up to z naukowcami
Aby start-up osiągnął sukces musi być innowacyjny – nie ma innej drogi. Aby być prawdziwie innowacyjnym nie wystarczy takim się nazwać, niezbędne jest zaangażowanie wykwalifikowanej kadry naukowej, która start-upowcom wskazać może nowe, nieprzebyte ścieżki. A to w Polsce kuleje. I to na obie nogi.
Jak wskazuje analiza opublikowana w raporcie „Polskie start-upy. Raport 2015”, współpracą z przedstawicielami nauki pochwalić może się jedynie 1/4 start-upów. Tylko w co szóstym naukowcem jest jego założyciel. To mało, stanowczo za mało. Brak współpracy między przedstawicielami nauki i biznesu sprawia, że rzekomo nowe przedsięwzięcie, są niczym więcej a zwykłą imitacją. A takie nie mają szansy na zwojowanie świata.
Analiza wyników finansowych jednoznacznie pokazuje, iż zaangażowanie w start-upa naukowca przynosi także korzyści związane ze skutecznym pozyskiwaniem finansowania zewnętrznego – zwłaszcza funduszy venture capital i środków unijnych. Start-upy, które działają w porozumieniu z przedstawicielami świata nauki częściej także korzystają z inkubatorów, akceleratorów oraz parków technologicznych oferujących kompleksowe wsparcie.
Czemu jednak biznes i nauka tak rzadko decydują się na wspólne przedsięwzięcia? Jak sugerują eksperci wynika to często z ostrożności zarówno naukowców jak i przedsiębiorców. Ci pierwsi boją się bowiem komercjalizacji, drudzy zaś podchodzą niechętnie do hermetycznego świata nauki.
To jednak nie jedyne problemy start-upów. Najbardziej narzekają oni bowiem na brak środków finansowych. Bardzo często borykają się z problemami w definiowaniu modeli biznesowych oraz polityki cenowej. Nie potrafią oni także weryfikować swoich tez biznesowych, co niedobrze świadczy o umiejętnościach krytycznego myślenia oraz profesjonalizmie w zarządzaniu biznesem.
Te start-upy, które najlepiej sobie radzą na polskim rynku to przedsięwzięcia działające w relacji business-to-business, oferujące głównie wyspecjalizowane rozwiązania IT – najczęściej z obszaru Internetu Rzeczy, sztucznej inteligencji lub analityki. To więc im warto się przyglądać – choć często mało medialni, najlepiej radzą sobie z wyzwaniami jakie stoją na drodze każdego star-upowca.