Pracownicy fizyczni upominają się o swoje
Poziom bezrobocia w Polsce stale maleje. Jak wskazują najnowsze dane opublikowane przez GUS, pod koniec lipca wyniosła 8,6%. Coraz więcej ofert oznacza, iż siłą rzeczy muszą być one coraz lepszej jakości – w sektorze usług coraz więcej oferuje się osobom, aby przekonać ich do podjęcia pracy, a ci mają coraz silniejszą pozycję w negocjacjach. Czy polepszająca się kondycja polskiego pracownika umysłowego to też lepsze oferty dla pracowników fizycznych? Tak!
Od jakiegoś czasu pracownicy produkcji nie mogą narzekać zarówno na mało ofert, jak i ich niską jakość. Jak informują specjaliści, firm z sektora przybywa, liczba osób chcących pracować natomiast maleje – analogicznie jak w przypadku pracowników umysłowych, zwłaszcza tych niższego szczebla (tzw. juniorów). Brak rąk do pracy oznacza, że pracodawcy muszą oferować nie tylko coraz wyższe wynagrodzenie, ale także dodatki i benefity.
Chlebem powszednim właścicieli biznesów produkcyjnych stało się także podkradanie sobie nawzajem pracowników – zwłaszcza na Mazowszu. Nie wszyscy bowiem przygotowali się na takie zmiany na rynku i wielu, nie dość elastycznych pracodawców potrafi przyjąć do wiadomości to, iż nawet robotnik o stosunkowo niskich kwalifikacjach może pozwolić sobie na negocjowanie szczegółów umowy.
Pracownicy fizyczni stali się także jedną z bardziej mobilnych grup pracowników, co wcale nie oznacza emigracji do krajów, gdzie za pracę fizyczną lepiej się płaci. Nierzadko przemieszczają się oni nie tylko w obszarze regionu, ale też województwa. Sprawia to, iż w pewnych miejscach właściwie nie sposób znaleźć osoby, która chciałaby podjąć daną pracę, dlatego też firmy zaczęły tworzyć stanowiska pracy nieco lżejszej, którą podjąć mogłyby kobiety. Widać to świetnie na przykładzie branży motoryzacyjnej.
Spadek bezrobocia oraz zwiększająca się świadomość osób szukających zatrudnienia sprawia, że pracownicy produkcji wiedzą, jak bardzo cenne są ich umiejętności, szczególnie te potwierdzone formalnymi uprawnieniami. I wreszcie upominają się o swoje. Jeśli jednak ilość osób chętnych do pracy fizycznej nadal będzie maleć, ten sektor gospodarki może czekać poważny kryzys, którego bez siły roboczej z zagranicy – i to w znaczącej ilości – właściwie nie będzie można przezwyciężyć.