Piękni dwudziestoletni, czyli pokolenie Z nadchodzi
Przed dzisiejszymi pracodawcami stoi wiele nowych wyzwań. Jednym z nich jest stawienie czoła kryzysowi gospodarczemu, kolejnym – przyjęcie do swoich firm pracowników z młodych generacji. Pokolenie Z zaczyna bowiem powoli wchodzić na rynek pracy.
Z technologią za pan brat
„Zetki”, czyli osoby urodzone po 1995 roku, to dzisiejsi dwudziestolatkowie. Niektórzy są w trakcie studiów, inni podęli pracę zaraz po maturze. Jeszcze inni próbują pogodzić edukację ze zdobywaniem zawodu. Są ambitni i wiedzą, czego chcą. Pokolenie Z nie lubi stać w miejscu – dla młodych osób liczy się rozwój i nowe doświadczenia. Podobnie jak „Ygreki”, przedstawiciele pokolenia Z wychowali się mając dostęp do technologii. Korzystanie z tabletu czy smartfona jest dla nich tak naturalne, jakby urodzili się z tą umiejętnością. Internet nie ma przed nimi tajemnic, dzięki czemu „Zetki” aktywnie wspierają globalizację. Znajomi zza oceanu to dla nich codzienność.
Praca dla życia, życie dla pracy
Trudno do końca stwierdzić, jakie pokolenie Z będzie w pracy. Dzisiejsi dwudziestolatkowie są obecnie na etapie poszukiwania pierwszych doświadczeń zawodowych. Ich starsi bracia z pokolenia Y w większości już gdzieś pracują. Przedsiębiorcy wiedzą więc, czego będą mogli się spodziewać po nowej generacji pracowników. „Ygreki” i „Zetki” prawie nie różnią się bowiem od siebie. Jeśli w ogóle są między nimi jakieś różnice, to dotyczą one chyba podejścia do pracy. Niektórym reprezentantom pokolenia Y zależy jeszcze na stałej posadzie i wysokiej pensji (chociaż jest to mniejszość). Tymczasem „Zetki” mają niemałe wymagania w stosunku do pracy. Jeśli nie będzie ona rozwojowa i satysfakcjonująca, to osoba z pokolenia Z bez skrupułów zmieni ją na inną. Pokolenie Z nie ma czasu na czekanie, bo życie ucieka przez palce.
Płaszczyzna porozumienia
Problem w tym, że większość młodych osób zdaje się nie dostrzegać problemu kryzysu gospodarczego. Wielu z nich może być trudno znaleźć zatrudnienie. A jeśli się uda, pierwsza praca niekoniecznie musi stanowić spełnienie ich marzeń. Pracodawcy powinni więc wypracować z „Zetkami” wspólny język, który pozwoli im się płynnie komunikować. Tylko dzięki zrozumieniu wzajemnych potrzeb, współpraca między pokoleniami będzie bowiem udana.