Po burzy słońce czy deszcz?
W czasach, kiedy w branży HR królują wielkie korporacje, trzeba wciąż szukać nowych metod rozwoju. Propozycje, które kiedyś były standardem, dziś uznawane są co najwyżej za klasyczne, a często także i przestarzałe. Z drugiej zaś strony starym metodom nadaje się nowe nazwy, próbując w ten sposób stworzyć „nową jakość” z czegoś, co tak naprawdę nigdy się nie zmieniło. Jedną z takich metod jest tzw. brainstorming.
Brainstorming, kiedyś mianowany „burzą mózgów”, to stary dobry sposób na zwiększenie efektywności pracy grupowej. Zwolennicy tego pomysłu twierdzą, iż po tzw. „sesji brainstormingowej” członkowie zespołu wychodzą ze spotkania ze świeżymi umysłami, pełnymi nowych idei i energii na najbliższą przyszłość. Od niedawna słyszy się także głosy krytyki skierowane w stronę tej metody.
Równe szanse dla wszystkich?
Nie od dziś wiadomo, że jedne osoby są bardziej, a inne mniej pewne siebie. Tymczasem umiejętność pracy w zespole, jeśli nie jest w miejscu pracy wymagana, to jest tam co najmniej mile widziana. Co jednak, jeżeli niektóre osoby nie grzeszą śmiałością i nie lubią wypowiadać się w większym gronie? Dla nich sesja brainstormingowa będzie prawdopodobnie stratą czasu lub powodem do obaw przed koniecznością zabrania głosu. Oczywiście wśród dorosłych trudno znaleźć osobę, która wykazywałaby wręcz dziecinny strach przed wypowiadaniem się w gronie innych. Wszystko, co przeszkadza w rozwoju trzeba przezwyciężać. Nie ulega jednak wątpliwości, iż z każdego zespołu w sposób naturalny wyłaniają się różne temperamenty. Najbardziej charyzmatyczna osoba w mgnieniu oka zacznie przewodzić dyskusji, pesymista będzie wszystko krytykował, optymista okaże entuzjazm, zaś introwertyk prawdopodobnie wcale nie zabierze głosu. Istnieją rzecz jasna gotowe schematy, według których powinno się przeprowadzać spotkania brainstormingowe, tak, by każdy miał szansę powiedzieć to, co myśli. Problem jednak w tym, że skoro kulturę dyskusji trudno zachować nawet podczas posiedzenia rządu, to co dopiero w czasie burzy mózgów?
Pomysły na czas
Metoda brainstormingu jest przedmiotem licznych kontrowersji. Podlegają im szczególnie jej wady – niektórzy bowiem twierdzą, że wcale ich nie ma, wskazując na mnogość pozytywnych aspektów. Uznają oni branstorming za najbardziej praktyczny sposób działania, który wzmaga kreatywność. Inni z kolei zadają sobie pytanie, czy aby na pewno można z góry zaplanować, że będzie się pomysłowym właśnie w poniedziałek o 14:00? Ci, którzy od lat pracują nad tworzeniem projektów wiedzą, iż najciekawsze pomysły najczęściej przychodzą w najmniej spodziewanych momentach. A już na pewno nie w takich, kiedy człowiek oczekuje od siebie i innych kreatywności.
Spięcie w systemie
Interesującym aspektem brainstormingu jest także fakt „naładowania” umysłu informacjami. Zwolennicy tej metody uważają, że im dłużej i intensywniej się myśli, tym więcej informacji przychodzi do głowy. Praktyka często wygląda jednak tak, że gdy „przeciążymy” nasz mózg, to zamiast błyskotliwych idei pojawia się jedynie zmęczenie.
Pomimo kontrowersji, jakie tworzą się wokół niej, burza mózgów jest na tyle popularna, że z powodzeniem można ją wykorzystać jako sposób rekrutacji i selekcji pracowników. Brainstorming może także okazać się przydatny w procesie oceny pracowniczej. Sytuacje, w których można porównać sposób rozumowania i zachowania indywidualnych pracowników są idealnym polem do pracy dla specjalisty ds. zarządzania personelem.