Emigracja zarobkowa a rodzimy rynek pracy
Ciągle słyszymy o tym, że nasza gospodarka ma się dobrze. Najlepiej świadczyć ma o tym spadające nieustannie bezrobocie. Czy tak jest rzeczywiście? Polska gospodarka rozwija się, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Pokazują to wszystkie możliwe wskaźniki. Ale czy rekordowo niskie, do tego ciągle spadające, bezrobocie jest tego najlepszym dowodem?
Część ekspertów zapomniała już o tym, jak duży wpływ na tak znaczny spadek stopy bezrobocia miała emigracja zarobkowa. W ciągu ostatnich 10 lat wyjechało z kraju ponad 2 miliony naszych rodaków. Niekorzystnie na naszą gospodarkę może oddziaływać profil emigrantów. Nasz kraj opuściła bowiem spora rzesza najlepszych specjalistów, którzy dość mieli ciężkiej pracy za grosze. Ich miejsce zaczęli z wolna zajmować pracownicy „z awansu” oraz bezrobotni. Mimo zapełnienia wakatów, nie zrekompensowali oni jednak straty kompetencji, z jaką związana była tak duża emigracja zarobkowa Polaków. W efekcie wciąż w naszym kraju brakuje specjalistów z prawdziwego zdarzenia.
W pewnym stopniu zrekompensować można to szkoleniami nowych pracowników, dzięki którym podnoszą oni swoje kompetencje zawodowe. Te niestety generują dodatkowe koszty, które ponieść muszą przedsiębiorcy. Pierwsze tygodnie, a nawet miesiące pracy nowego pracownika, to proces wdrażania i przyuczania. Z tym związane są kolejne straty. Oczywiście wszystko to należy traktować jako inwestycje, która może zwrócić się w przyszłości. Nie zmienia to faktu, że środki te przeznaczyć można by na inne cele, na przykład rozwój firmy.
Oczywiście wszystko to perspektywa pracodawcy. Zdecydowanie przychylniejszym okiem patrzą na nasz rynek pracy sami pracownicy. Nie dość, że coraz łatwiej jest znaleźć zatrudnienie, to jeszcze później liczyć można na szereg szkoleń zawodowych, dzięki którym można podnieść swoje umiejętności, a co za tym idzie wartość na rynku. Później zaś skuteczniej szukać można lepszej pracy.