Uwaga! Zły kandydat!
Wydawać by się mogło, że rozpoznanie potencjalnie złego pracownika to sprawa bardzo prosta – najczęściej bowiem kogoś, kto nie pasuje do wizji firmy łatwo rozpoznać. Zdarzają się jednak takie sytuacje, zwłaszcza wśród mało doświadczonych rekruterów, którzy ulegają stereotypom, własnym emocjom oraz poglądom i przez filtr swoich osobistych sympatii oraz doświadczeń kogoś, kto mógłby wzbogacić firmę na wstępie wpisują do rubryczki „nie nadaje się”. Czym więc kierować się podczas poszukiwań kandydata do pracy?
Przede wszystkim możliwie najbardziej obiektywnym znakom. Choć trudno przestać o drugiej osobie myśleć z punktu widzenia pierwszego, często zwodniczego wrażenia, każdy profesjonalny specjalista ds. rekrutacji musi zrobić wszystko, aby przy wyborze zminimalizować subiektywne, często nieprzychylne i krzywdzące oceny. Dobrego kandydata do pracy warto więc oceniać kierując się kilkoma zasadami, które w obiektywny, niezaprzeczalny sposób potrafią odróżnić profesjonalistę od złego kandydata.
Dzwonek ostrzegawczy powinien się zapalić w sytuacjach, gdy kandydat jest:
- Niesłowny – takie sytuacje dyskwalifikują każdego poszukującego pracę. Jak to ocenić? Gdy kandydat spóźnia się na umówione spotkanie bądź nie uprzedza o ewentualnym spóźnieniu, nie odbiera telefonu, kiedy wcześniej ustalił termin godziny rozmowy, czy wręcz nie przychodzi na umówione spotkanie.
- Nieprzygotowany i niezainteresowany – chyba każdy rekruter w swojej karierze spotkał taką osobę: kandydat nie jest w stanie nic powiedzieć na temat firmy, w której stara się o pracę, nie zna opisu stanowiska, nie wie z kim umówił się na rozmowę rekrutacyjną. To też osoba, która podczas rozmowy nie wyraża szczególnego zainteresowania firmą, nie zadaje pytań na temat warunków pracy, możliwości rozwoju kariery oraz zespołu, w którym będzie pracował.
- Nadmiernie emocjonalny – to kandydat, z którym kontakt jest szczególnie trudny dla osób rekrutujących. Może to być osoba zbyt zdenerwowana, nerwowa, do tego stopnia, że trudno w ogóle prowadzić rozmowę – oznaki nieopanowania zresztą widać jeszcze przed właściwym spotkaniem, kiedy nie może usiedzieć w poczekalni. Zdarzają się wręcz tacy, którzy nie potrafią powstrzymać się przed używaniem wulgaryzmów!
- Niemiły – choć to kategoria mocno subiektywna, są i takie oznaki, które łatwo pozwolą rozpoznać osobę, z którą może być trudno pracować. To osoba, która w sposób nieprzyjazny traktuje pracowników firmy niższego szczebla, których spotyka w trakcie rekrutacji, obraża swojego byłego lub obecnego pracodawcę, narzeka na wszystko: pogodę, miasto, korki, zbyt wiele uwagi poświęca zaś tym zadaniom, których nie chce lub nie lubi wykonywać.
- Zarozumiały – mimo iż w dzisiejszych czasach pewność siebie jest ceniona, podczas rekrutacji nie można z nią przesadzać. Osobę zarozumiałą będzie więc taki kandydat, który na każdym kroku opisuje swoje sukcesy, nie wspominając o wsparciu zespołu, nie jest w stanie wskazać swoich słabych stron, nie przyznaje się do błędu i upiera, iż ma rację. Kandydat taki może wręcz posunąć się do kłamstwa, aby przedstawić się w jak najlepszym świetle.
- Źle nastawiony do rekrutacji – kandydata takiego rozpoznać można na pierwszy rzut oka – często bowiem jest niechlujnie ubrany. Podczas rozmowy niewiele mówi, odpowiada lakonicznie, interesuje się tylko kwestiami związanymi z wynagrodzeniem i profitami, odpowiada zaś sztampowo, używając frazesów i wyuczonych formułek. Osoba także nie słucha uważnie pytań rekrutera, odpowiada nie na temat, co gorsze – nie wyłącza telefonu, czy wręcz odbiera go w trakcie rozmowy.
- Zagubiony – kandydat zagubiony to taki, który nie wie czego chce – wysyła zgłoszenia na rekrutację do wielu różnych działów w firmie, tak jakby nie był pewien tego, co chce robić i jakiej pracy szuka. To też osoba, której zainteresowania nie pokrywają się z profilem stanowiska na jakie aplikuje i deklaruje chęć rozwoju w obszarach nieprzystających do profilu firmy czy oferowanej pracy.
To tylko kilka przykładów kandydatów, których lepiej w firmie nie zatrudniać. Warto jednak przy formułowaniu ostatecznego sądu być maksymalnie ostrożnym – niekiedy bowiem pod przykrywką nonszalancji kryje się ogromny talent i prawdziwy diament.