Media społecznościowe w pracy HRowca
Media społecznościowe w znaczny sposób wpłynęły na to, jak korzystamy z internetu. Stwarzają one nowe szanse, ale i nowe zagrożenia. Dzięki nim można skutecznie budować swój wizerunek, ale równie skutecznie można go zniszczyć. Nic dziwnego, że szybko stały się one jednym z narzędzi pracy rekruterów.
Polscy HRowcy należą do światowej czołówki jeśli chodzi o wykorzystanie w pracy mediów społecznościowych. Według Raportu LHH DBM 2015 aż 97% rodzimych rekruterów wykorzystywało portale tego typu w swojej pracy, a 79% wykorzystując je, zatrudniło pracownika. Jak widać dziś sprawdzanie profili społecznościowych to już niemal standardowa procedura. Rekruterzy zwracają uwagę, że dzięki wykorzystaniu tych nowych narzędzi są oni w stanie zwiększyć liczbę dostępnych kandydatów, skrócić czas postępowania rekrutacyjnego i zmniejszyć prawdopodobieństwo zatrudnienia nieodpowiedniej osoby. Każdy młody człowiek powinien zdawać sobie więc sprawę z tego, że jego zachowanie w mediach społecznościowych może wpłynąć w przyszłości na szanse jego zatrudnienia. Rekruterzy negatywnie oceniają przede wszystkim treści, które poruszają tematykę seksualną, związaną z używkami oraz pojawiające się wulgaryzmy. Nie bez znaczenia jest też styl wypowiedzi. Specjaliści zwracają uwagę, że taki kontent odstraszyć może nie tylko rekruterów, ale również potencjalnych klientów firmy. Dlatego bezwzględnie dbać należy o „higienę” swoich profili w mediach społecznościowych.
Zatarcie granicy między pracą a życiem prywatnym sprawiło, że coraz mniej ludzi uważa tego typu prześwietlanie kandydatów za nieetyczne. Zdecydowanie większy sprzeciw budzi natomiast selekcja oparta na negatywnej ocenie preferencji politycznych czy religijnych. Zwolennicy tego typu praktyk uważają, że są one dopuszczalne, gdyż dzięki temu mogą oni budować bardziej harmonijny zespół. Problem jednak w tym, że podczas normalnej rozmowy kwalifikacyjnej nikt nie śmiałby zapytać o poglądy polityczne, wiarę czy orientację seksualną.
W dzisiejszym świecie trudno wyobrazić sobie życie bez mediów społecznościowych. Nic więc dziwnego, że rektuterzy włączyli je w repertuar wykorzystywanych przez siebie narzędzi. Trudno im tego zabronić, dlatego każdy powinien dbać o to, by jego profil wystawiał mu dobrą opinię. Wówczas nie mamy się czego obawiać.